niedziela, 17 lutego 2019

Home.

Śnieg przeplatał się z słońcem. Było bajecznie. Cieszę się że wybrał ten dzień.  To był najpiękniejszy dzień tego roku. Byliśmy w parku, śnieg przykrywał wszystko i mienił się tysiącem kolorów od blasku słońca. Marcus spojrzał mi głęboko w oczy i wreszcie zadał mi to pytanie. Zgodziłem się praktycznie bez namysłu. To moja najlepsza decyzja ever. Teraz jesteśmy 6 lat po ślubie, a ja nadal wspominam ten dzień z łezka w oku. Wylegujemy się teraz pod kołdrą, przed kominkiem w naszym wspólnym domu. Na kanapie pies z kotem. Na zewnątrz pada śnieg. Jest  zupełnie jak wtedy gdy poprosił mnie o rękę.

Togo

- Walentynki, szalony okres- stwierdziłem.
-no, trochę tak- odparł.
I Szliśmy tak przez park w którym stały stragany z serduszkami, pluszakami, kwiatkami i czekoladkami.  W głębi chciałem, żeby mi coś kupił. Taki symbol naszego związku. Wiem, że on podchodzi do tego inaczej, jest teraz mniej romantyczny niż na początku, a szkoda. Zaczął padać śnieg, było pięknie. Biały puch osadzał się na wszystkim. Za szliśmy do furtki naszego domu.
-zapomniałem kupić fajki. Idź do domu.
Wszedłem, normalnie, zero niespodzianek. Myślałem, że może jednak nic. Wtedy Marcus wrócił z małą puchata kulka na rękach. Zakochałem się. I tak mamy naszego małego Togo.

czwartek, 22 listopada 2018

Kabaty


-Znajdź mnie! –krzyknął.
Już szukam! –odpowiedziałem.
Zacząłem przedzierać się przez chaszcze lasu Kabackiego. Po 30 minutach zacząłem się denerwować, że nie mogę go znaleźć. Po godzinie zacząłem do niego dzwonić i nic. Bałem się, zadzwoniłem do naszych wspólnych znajomych, aby pomogli mi szukać. Nie znaleźliśmy go, policji również się nie udało. Popadłem w depresję i nerwicę, bo to przeze mnie on zniknął. Kiedy poszedłem zapalić znicz do lasu, bo już nic mi nie pozostało, on stanął przede mną. Cały w zaschniętym błocie i ranach. Oniemiałem i zemdlałem. Kiedy się obudziłem, widziałem jak moje ciało odbiega. To nie był jednak on.

Normalność


Pracujemy razem i mieszkamy, lecz nikt nic o nas nie wie. Wyglądamy jakbyśmy się przyjaźnili, bo nie okazujemy sobie czułości w pracy. Na ulicy nawet nie trzymamy się za ręce. ZA to po przekroczeniu progu mieszkania, zamieniamy się w zupełnie innych ludzi. Jesteśmy dla siebie czuli jak prawdziwi kochankowie. Czułe słówka, gesty, pieszczotliwe zdrobnienia i przytulanie. Jednak sami przyjęliśmy na swoje barki takie rozwiązanie. Nie było lepszego dla nas. Dwóch facetów, romans w pracy, zbyt wiele możemy stracić ujawniając kim jesteśmy. Dlatego ukrywamy naszą wspaniałą miłość. Jest nam dobrze, bo, po co się afiszować i robić sobie samemu problemy? Hmm?

Cios


Jesteśmy od tylu lat razem, a ty jednak mi to zrobiłeś. Wiedziałem, że jesteś większy, silniejszy, że masz humory, ale nie sądziłem, że do czegoś takiego jesteś zdolny. Ufałem Ci i się przejechałem, to, co zrobiłeś zakończyło nasz związek. Teraz to, że przepraszasz, że nie chciałeś, że błagasz abym nie odchodził, nie znaczy nic. Mogłeś pomyśleć, znasz mnie, wiedziałeś jak zareaguję. Lamenty nic Ci teraz nie pomogą. Muszę wszystko przemyśleć, czy w ogóle chcę z Tobą być, bo kocham Cię bardzo mocno i chyba się złamię. Serce mi krwawi, że muszę teraz wyjść, ale to Tobie zdarzyło się mnie uderzyć.

poniedziałek, 19 listopada 2018

Bieg


-Max, chodź tu! Chodź!
Pies zamerdał ogonem i pobiegł w drugą stronę. Boże uduszę go, jak tylko go dopadnę. W ten oto sposób rozpoczął się wyścig po osiedlu. Maxa nie interesowały nawet inne psy, tylko biegł naprzód. Wtem nie zauważył chłopaka idącego przed nim. Uderzył w niego z całym impetem, swoim łepkiem. Facet przewrócił się, zresztą Max też. Dobiegłem do nich i próbowałem złapać oddech. Facet na wstęgę zaczął kurwić. Podniósł się, spojrzał na mnie i Maxa, poczym zamierzył się nogą, aby kopnąć psa. Chwyciłem go za tą nogę i pociągnąłem, znów się wywalił.
-Odwal się od Max-a
I uciekliśmy.

Usłysz


Przyszedłem Cię odwiedzić, a ty mnie wyrzuciłeś. Nawet drzwi mi nie otworzyłeś, bo „ona” tam była. Okey, rozumiem, ale co ja zrobiłem? Dlaczego mnie ukrywasz? Kochamy się, więc, po co ta cała maskarada? Może jednak kochasz ją, a nie mnie? Przez Ciebie denerwuję się o to cały czas. Musisz jej powiedzieć, że nie jestem tylko kolegą, a kochankiem, partnerem.  Jeśli tego nie zrobisz ja zniknę. Jeśli mi na to pozwolisz znaczy, że nigdy mnie nie kochałeś. A to rani mnie jeszcze bardziej. Zapadnę się przez to pod ziemię. Wyciągnij mnie z tego proszę. Usłysz proszę moje wołanie o Twoją pomoc.